Zawsze uważałem, że my mężczyźni jesteśmy ludźmi zdecydowanie mniej skomplikowanymi pod względem emocjonalnym od kobiet. Mówiąc krótko – jesteśmy prości, widzimy przy każdej sytuacji mniej odcieni i najczęściej coś jest dla nas po prostu dobre lub złe. I choć każdy z nas wie, że życie nie jest systemem zero-jedynkowym to męskie postrzeganie świata, miłości, życia i problemów jest do tego systemu bardzo zbliżone. Wiele razy mogliście przeczytać tutaj jakie błędy najczęściej popełniają faceci i o jakich mężczyznach marzą kobiety. Tym razem pójdźmy w innym kierunku i przyjrzyjmy się wspólnie dwóm bardzo banalnym, jednak bardzo częstym błędom w związkach popełnianym przez płeć piękną. Drogie Panie, zdradzę wam tajemnicę – jeśli nie mówicie swojemu facetowi o co wam chodzi, to on nie wie o co wam chodzi. Rozumiem też, że często, gdy mówicie o co wam chodzi to on dalej zgrywa debila i najzwyczajniej udaje, że nie wie lub nie rozumie co próbujecie mu wytłumaczyć. Cóż – zawsze trafią się przypadki trudne i na ten rodzaj dorosłych dzieci rady niestety nie ma. Jednak zapomnijmy o przypadkach beznadziejnych, skupmy się na dojrzałych mężczyznach i tym, gdzie wy drogie Panie możecie popełniać błąd.
A błąd w przypadku pogrubionego tekstu to milczenie lub słynne i często prześmiewczo cytowane „domyśl się”. Jestem w pełni świadomy tego, że często wcale nie chcecie żebyśmy się domyślali. Myślę, że po prostu szlag was trafia jak mało domyślni jesteśmy i jak wiele rzeczy trzeba tłumaczyć nam krok po kroku. Większość facetów nie rozumie, że jeśli mówicie „nic się nie stało” to prawdopodobnie stało się coś bardzo ważnego. Do przeciętnego faceta nie dociera, że jeśli kobieta mówi „rób co chcesz” to absolutnie pod żadnym pozorem on nie powinien robić teraz tego co chce. Tego niestety nie da się zmienić, tacy jesteśmy – prości tak bardzo, że dla was często jest to tak cholernie przerażające. Jak cokolwiek w związku nie odpowiada, to trzeba o tym rozmawiać. Jak partner nie słucha to trzeba mówić głośniej. Każdy z nas woli usłyszeć szczerze, że coś spieprzyliśmy niż nie usłyszeć nic i myśleć o co wam tak naprawdę chodzi. A znając życie to i tak nic sensownego prawdopodobnie nie wymyślimy.
Faceta trzeba tulić, chwalić i dbać o niego… a raz na jakiś czas złapać za pysk i rąbnąć nim o podłogę, żeby docenił Twoją troskę. Dla nas mężczyzn bardzo ważne są proste słowa i drobne gesty. Często nie pokazujemy wrażliwości, staramy się nie okazywać słabości, bo taka już nasza natura. Ale uwierzcie, że miłe słowo usłyszane od was potrafi dodać nam skrzydeł. Pocałunek, przytulenie i każdy mały gest to dla nas znak, że warto walczyć, warto iść do przodu i się nie poddawać. To znak, że warto starać się właśnie dla was. I nie chodzi tutaj o to, żeby tytułować któregoś z nas rycerzem tylko dlatego, że naprawił klamkę w drzwiach czy ruszył swoje cztery litery i wyniósł śmieci. Nie. Każdy z nas chce po prostu usłyszeć, że jest dla was ważny. Każdy z nas chciałby być nazywany najlepszym mężczyzną na świecie – takie słowa od najważniejszej osoby w życiu są bardzo budujące. Jeśli ich nie słyszymy motywacja spada, myślimy o tym, że nie jesteśmy doceniani i zastanawiamy się „dlaczego”. Dlatego właśnie nie zapomnijcie nigdy o tym, by przypominać nam jak bardzo nas kochacie. Tak samo nie zapominajcie o tym, żeby od czasu do czasu nami potrząsnąć, jeśli przestaniemy to doceniać.
11 komentarzy “Drogie Panie, zdradzę wam tajemnicę (…)”
Skoro robię to wszystko co tutaj jest napisane to oznacza że jestem z niewłaściwym facetem. Proste
Nie do końca się z Tobą zgodzę….. Tak na prawdę facet to nie idiota……to nie tak że kobieta powinna walczyć o faceta a w tym tekście jest to tak przedstawione a mianowicie przedstawiasz facetów jak dzieci błądzące we mgle….a tak nie jest…Ważne jest to żeby każda kobieta wiedziała że mężczyźni mają Swój rozum i im zależy! To jest ważne! Nie chcę Cię krytykować ale wyrażam Swoje zdanie…Jesteśmy trochę inni ale bez przesady:)
Witam, w moim przypadku mówienie o swoich oczekiwaniach, czy rozmowa o tym że coś mi się nie podoba de facto spowodowały zakończenie związku… partner nie docenił szczerości….wydawało mi się zawsze, że należy rozmawiać o wszystkim i wspólnie wypracować rozwiązanie….jestem zdania że w każdej swerze życia należy się rozwijać, nawet jeśli są trudności, a skończyło się tym że każdą moją uwagę traktował jak atak…więc zwątpiłam w to czy mówienie wprost o tym o czym myślimy jest dobre….
Hehe… bardzo dobre, doskonałe! Cóż, tyle tylko, że w naszym związku jest dokładnie odwrotnie. To mąż się wiecznie obraża, wiecznie nie odzywa, wiecznie skazuje mnie na „domyśl się”. W tym roku to tak lekko licząc z pięć miesięcy, ze mną nie rozmawiał. A teraz przestał rozmawiać z naszym nastoletnim synem – jakieś trzy miechy będzie. Przynajmniej wiadomo o co chodzi. Młody przespał się ze swoją dziewczyną i sprzeniewieżył 150 zł. Na mnie się obraził, bo ja młodym rozmawiam. W domu jest jak w poczekalni dworcowej o północy. Mam, krótko mówiąc dość. Więc powiedziałam, że odchdzę i się wyprowadzamy. I co jest najlepsze? Że lepiej żeby to on się wyprodził. Nawet nie próbował dociekać dlaczego. Dziwne co? Ciekawe dlaczego tak szybko z nas zrezygnował… Zdrowaśkę ofiaruję jak mi ktoś odpowie..
No co z mówić a mówić to też różnica. To co wszyscy tu piszą to spojrzenie z jednej strony.Czesto piszemy tę złą stronę jak my byśmy chciały żeby było a czy że strony mężczyzny też tak jest .Ja po czasie potrafię nie raz przyznać mezczyznie rację. Czasem trzeba postawić się z drugiej strony nie tylko jak,,ja chcę,,,choć przede mną jeszcze długa droga.
No coż mówić a mówić to też różnica. To co wszyscy tu piszą to spojrzenie z jednej strony.Czesto piszemy tę złą stronę jak my byśmy chciały żeby było a czy że strony mężczyzny też tak jest .Ja po czasie potrafię nie raz przyznać mezczyznie rację. Czasem trzeba postawić się z drugiej strony nie tylko jak,,ja chcę,,,choć przede mną jeszcze długa droga.
Hehe. Racja. Acz, w dwie strony to działa.
Kobitki też lubią jak raz na potrzebny czas się nimi potrząśnie.
Jak sie wszyscy ze sobą zgadzają to nic sie nie zmienia.
A co w przypadku, gdy facet słyszy, że że jest doceniany, że jest ważny ( ba, nawet najważniejszy), że kocham, widzę i cenię. Że mówię czego brakuje, czego potrzebuję a on nie rozumie?
Mam pytanie: pewien facet twierdzi ze traktuje mnie jak przyjaciolke. Ok jestem w stanie to zrozumiec piszemy codziennie czesto do poznych godzin. Bardzo czesto gdy gdzies wychodzi udowadnia mi to drobnymi gestami wysyla zdjecia z miejsc w ktorych jest. Odbieram to jako probe udowodnienia mi ze moge mu ufac i nie mam powodu sie martwic ze klamie. Zdjecia. Ostatnio nawet chcial mi grafik pracy wyslac jak pracuje. Jest niesmialy do kobiet to fakt, ale traktuje ta znajomosc jako przyjazn
Poznałam faceta. Z początku mieszkał u mnie jako lokator na stancji. Potem zaczeło między nami się coś bardziej krystalizować i zostaliśmy parą.
Potem poprosił mnie żebym podwiozła go do kolegi po pracy. Wziełam samochód od Taty i zawiozłam go do kolegi mieszkającego 150 km w innym mieście.
Robili projekt. Mój facet jest grafikiem z zamiłowania i pomagał temu swojemu koledze w jakimś projekcie ( przygotowali grafikę do jakiejś kampanii czy coś ).
Siedział po nocach z tym kolegą a ja nocowałam u mojej ciotki. On od kolegi jechał spać kilka ulic dalej. Potem z samego rana jechałam po niego i wracaliśmy do Gdyni, do pracy. Trwało to 2 miesiące. Potem powiedziałam ma miesiąc na opuszczenie mieszkania. Znalazł stancję w tym samym bloku i w przeciągu tygodnia się wyprowadził. Potrzebowałam pobyć sama. Nie mogłam zrozumieć że facet który mnie kocha, więcej czasu spędza z jakimś typem. Zaczełam nienawidzić tego kolegę. Nienawidzę go dalej bo zabrał mi chłopaka. Mój facet poświęcał mu czas a on poprostu egoistyczny klaun udawał że potrzebna mu pomoc a tak
naprawdę był samotny i potrzebował kogoś by przy nim był jako wsparcie i jako dobra dusza.
Coraz mniej czasu mój chłopak poświecał na budowanie relacji między nami.
Na koniec powiedziałam mu że nie chcę z nim być bo odczułam to jako zdradę:
Nie chcę z Tobą być bo zdradzasz mnie z tym dupkiem Piotrkiem i tymi typami z Red Griffons.
Kocham go nadal. Dał mi bardzo dużo. Nikt mnie tak nie szanował jak on. Mam pytanie do Was wszystkich:
Czy to źle, że czuję bezgraniczną nienawiść do tego jego kolegi (Piotrek) i obwiniam go że zrujnował mój związek?
Czasami myślę że jestem kopnięta.
To piękne słowa. Niestety mężczyźni też oceniają drugą stronę po okładce.
Nie miałam okazji poznąć co to prawdziwa miłość, bo to co opisujesz to ta wyjątkowa. Jedno rozumie drugie.
Jedno docenia drugie. Czyż nie o to chodzi w prawdziwej miłości?
Pozdrawiam