„Kocham Cię. Jesteś dla mnie bardzo ważna, ale nie możemy być razem. Nie chcę Cię skrzywdzić. Zasługujesz na kogoś lepszego, a ja nie jestem odpowiednim facetem dla Ciebie.”
Częściowo miał rację – oczywiście, że nie jest odpowiednim facetem dla Ciebie i zasługujesz na kogoś zdecydowanie lepszego. Poza tym cały początek to WIELKA KURWA BZDURA. Co najczęściej kryje się pod takimi słowami i co one dokładnie oznaczają? Przyjrzyjmy się temu bliżej…
Najczęściej jest to jedno wielkie kłamstwo, próba usprawiedliwienia swojego sumienia i absolutny brak jaj żeby przyznać się do tego co stało się naprawdę. A powód jak nie trudno się domyślić jest zdecydowanie inny. I choć trudno Ci w to uwierzyć, zaufaj mi. Znam mnóstwo takich sytuacji, a faceci między sobą o takich rzeczach rozmawiają często zbyt szczerze. Twój prawdopodobnie były już chłopak to najzwyklejszy kłamca, gówniarz lub frajer. Zdarzają się oczywiście wyjątkowe sytuacje – nie mówię, że nie. W tych wyjątkowych sytuacjach ten facet to najprawdopodobniej kłamca, gówniarz i frajer w jednym. Tyle. Nie widzę innych możliwości.
Jeśli ktoś naprawdę Cię kocha i zależy mu na Tobie to nawet przez moment nie pomyśli o tym by Cię zostawić. Zrobi wszystko żebyście byli razem i żebyś była szczęśliwa. „Nie chcę Cię skrzywdzić, więc Cię zostawię” – kurwa, naprawdę?! Chyba tego nawet nie skomentuję i przejdę do trzech najczęstszych prawdziwych powodów, po których padają takie gówniane słowa.
INNA KOBIETA
Możesz w to nie wierzyć. Może nic na to kompletnie nie wskazywało. Może myślisz, że każdy tylko nie on. Cóż, przykro mi, ale to właśnie najczęstszy powód. Jeśli on podjął tak radykalną decyzję jak rozstanie prawdopodobnie już Cię zdradził. Poleciał na fajne cycki czy tyłek, szybkie emocje i seks, uciekając tym samym od obowiązków i życia codziennego. Nawet jeśli tego nie zauważyłaś to i tak z czasem zobaczysz. Zdrada to zwykłe gówno, a gówno zawsze wypływa na wierzch.
GÓWNIARZ
Jest zbyt słaby, by być mężczyzną. Miłość zaczyna się dopiero w momencie kiedy kończy się „miłosny haj”, a zaczyna życie. A życie mimo, iż piękne – jest cholernie ciężkie. Znikają różowe okulary, które założyliśmy na początku i nagle okazuje się, że partner ma wady. Pojawiają się problemy, praca, zmęczenie, czasem brak pieniędzy i milion innych kłopotów. Dlatego właśnie prawdziwa miłość to ciągłe zaangażowanie, praca, kompromisy i chęć dawania siebie. To ciągłe wspieranie się, wzajemna pomoc, rozmowy i wspólny czas razem. I to cała sztuka. Sztuka, która prawdopodobnie go przerosła. On dalej chciałby biegać po imprezach, bawić się i żyć z dnia na dzień. Bez obowiązków i dźwigania problemów codziennych. Nie dorósł do tego żeby być mężczyzną i cholera wie czy kiedykolwiek dorośnie. Uciekł od tego, jak najzwyklejszy tchórz.
ZABAWIŁ SIĘ I KONIEC
Wiem, ciężko jest w to uwierzyć. Jednak bardzo możliwe, że Cię najzwyczajniej w świecie wykorzystał. Zabawił się, dostał tego czego chciał i mówiąc piękne słówka po prostu rzucił. Prawdopodobnie od samego początku nic do Ciebie nie czuł, świetnie kłamał i Tobą manipulował. Pewnie robił to zanim Cię poznał i zrobi to również po Tobie. Niestety tacy frajerzy istnieją i zastanawiam się tylko jak może nie być im wstyd patrząc codziennie w lustro.
Nie wierz nigdy więc w te wybielające słowa i tym bardziej nie szukaj winy u siebie. To był zwykły frajer. W dodatku nie miał kompletnie jaj, by przyznać się przed Tobą i samym sobą, że zamiast serca ma gówno i nie istnieje w jego przypadku coś takiego jak kręgosłup moralny. I pamiętaj – to nie jest mężczyzna. Nam mężczyznom jest za takich jak on najzwyczajniej w świecie wstyd…
13 komentarzy “„Kocham Cię, ale nie możemy być razem…””
Cała prawda. Usłyszałam to „kocham Cię, ale…” i tyle żadnego wyjaśnienia niczego poprostu odszedł powiedział tylko że narazie nie chce związków. Został tylko ból straszny, najbardziej boli to że nie wiem dlaczego. I nie ma czegoś takiego że czas leczy rany wcale nie tylko przyzwyczaja nas do bólu pozatym tej rany nie leczy ta jest zbyt ludzka i bolesna.
Dlaczego wszystko skupia się wokół mężczyzny?. Dlaczego to on zawsze ma być tym złym…
Życie kreśli różne scenariusze. Bywają okoliczności, gdzie to kobieta która jeszcze do niedawna wyznawania Tobie miłość, okazuje się zimna suka i w dodatku wyrachowana. Jedyne , co usłyszałes to, że nadal to Twoja wina. Pytanie tylko, dlaczego?. Bo tak naprawdę okazało się, że to pieniądz jest nadrzędną wartości w związku. Jest wyznacznikiem być albo nie. Że Miłość sama w sobie okazała się pustym frazesem. Jedyne, co okazało się prawdą w relacjach.
Po 7 latach związku usłyszałam od niego że musi przewartościować swoje życie, a moje w tym właśnie momencie się załamało. Za nic miał moje uczucia i czas który spędziliśmy razem. Do tej pory nie potrafię tego zrozumieć. I to nie prawda że czas leczy, wręcz przeciwnie.
Odszukał mnie po 26 latach. Euforia, zachwyt, to tylko część z cudownych miesięcy. Byłam: jedyną, pierwszą, kochał, nie mógł żyć beze nie.
Do momentu, kiedy zwróciłam mu nieświadomie jakąś uwagę, w tym momencie odwrócił się i odszedł. Kochałam go jak nikogo, nigdy.
Na święta podziękował mi za czas i za chwilę uniesień, ale za bardzo mnie kocha by że mną być!!!!!!!!
Usłyszałam coś podobnego „jesteś fajna, bardzo Cię lubię, ale czuję coś nie do końca A może po prostu nie potrafię się zaangażować, boję się związku…” I to było coś, czego nigdy nie chciałoby się usłyszeć od osoby, na której tak bardzo Ci zależy… Minęły trzy miesiące A ja nadal nie mogę się z tym pogodzić. Nie mogę o nim zapomnieć. Nikt nie może go zastąpić, bo przecież nikt nie jest do niego podobny. Powinnam już dawno odpuścić A ja dalej myślę o nim i łudzę się, że jeszcze to wszystko sobie przemyśli i jednak będzie chciał wrócić i stworzyć ten związek. Nigdy nie sądziłam, że będzie mi tak na kimś zależeć jak właśnie na nim. Tak ciężko jest mi komukolwiek zaufać, jemu zaufałam A on po prostu to wykorzystał i sobie poszedł.
Odnaleźliśmy się niejako po latach. Dawne uczucia na nowo odżyły, a potem nie wiem co się stało… Może padło za dużo słów z mojej strony, może za bardzo się otworzyłam? Moja huśtawka emocjonalna trwała rok…i nadal się nie skończyła. Ale jestem już o wiele spokojniejsza. Zdałam sobie sprawę, że gdyby mu naprawdę na mnie zależało, to nie bawiłby się ze mną w żadne gierki i był sobą. I pokazywał, że mu na mnie zależy, a nie odzywał wtedy kiedy mu się nudzi, albo nie ma nic innego do roboty
A co jeśli mówi może zasługujesz na kogoś lepszego? Przez kilka dni wszytko idealnie, A potem jak grom z jasnego nieba bez najmniejszego znaku postanawia odejść z tego świata i zastajesz zwłoki po powrocie do domu?
Tak się zastanawiam…. lepiej usłyszeć coś takiego…. czy…. nie usłyszeć nic…. ja po 2 latach w trakcie których wywróciłam życie do góry nogami…. nie usłyszałam nic… przestał dzwonić…. dwa tygodnie wcześniej kochał bardzo…. i co???? NIC…. gdzie podział się człowiek którego pokochałam…. dobry, czuły, troskliwy…. czy można zmienić się diametralnie w drugą stronę…. skąd ta obojętność????? już nie zaufam, nie pokocham…. nie wystawię serca na strzał…. nigdy…. żaden mężczyzna nie podejdzie na tyle blisko żeby mnie zranić i kolejny raz złamać serce….
Ja doświadczyłam tego samego .mija tydzień ,ale boli.
Kocham Cię ale… A co kiedy kochamy kogoś jednakże zatracając samego siebie i własne wartości po drodze… Dla danej osoby być którąś osobą po wielu innych… Co innego powiedzieć kiedy nie chcemy się zgodzić na taki stan rzeczy ale uczucia od dawna byly i dalej są…
Miłość większa jest od naszych miłosnych porażek. Ileż to razy uśmiech pojawiał się na twarzy, która kocha mimo wszystko. Odszedł/Odeszła ? A Ty kochasz dalej. Jest w tym coś nierozsądnego i Boskiego. Miłość większa jest od naszych miłosnych porażek 🙂 Nie pozwólmy odebrać sobie tego piękna jakie daje nam wolność miłości. Daj wolność miłości – oto miłość Wolności! Szerzej i jeszcze szerzej. I kochaj. Kimkolwiek jesteś, który/która czytasz pragnę właśnie utulić, otoczyć twoje JA miłością i zrozumieniem. Bo miłość jest potężniejsza niż śmierć. Cieszę się nią w sobie. Cieszę się nią w Tobie, Kocham Ciebie. Kocham jak człowiek, jak Bóg ludzkość, jak tęsknota nadzieję. Kochaj. Kocham 🙂
Ja doświadczyłam tego samego .mija tydzień ,ale boli.
Artykuł jest bardzo interesujący i porusza ważny temat miłosnego konfliktu. Czytałem go z dużym zainteresowaniem i podobało mi się, jak autor przedstawia różne przyczyny i rozwiązania dla trudnych sytuacji. Czułem się związany emocjonalnie z opisanymi historiami, co świadczy o sile tego tekstu. Jestem ciekaw, czy są inne sposoby radzenia sobie z takimi sytuacjami, ale ogólnie jestem zadowolony z tego, co przeczytałem.